„Zamkowe bajeczki” – recenzja książki

Była sobie raz królewna, która mieszkała w pięknym zamku. W tym zamku był zwodzony most i fosa, i piękny ogród ze złotą sadzawką, i srebrny strumyk. Królewna nigdy się nie nudziła. Lubiła spędzać czas, jak na królewnę przystało, huśtając się na złotym trzepaku lub strojąc miny przed srebrnym zwierciadłem, ale nie bała się też zwyczajnych i wcale nieprostych zajęć.

To wykąpała kota, to upiekła ciasto w zamkowej kuchni. Otaczała ją gromada różnych zwierząt, z którymi miło spędzała czas: kot, który chciał odpocząć od myszy, królik-łakomczuch, figlarna owieczka i jej mąż baranek, łobuziara gąska, która zamiast pomagać kotu w pisaniu listu, tylko rozrabiała, mściwa osa i jeszcze kurczaczek, osiołek i wiele innych towarzyszy królewskich zabaw. W zamku nie brakowało również smoka ale był to, jak zresztą większość bohaterów książki, smok nietypowy.

Lektura tych bajek-perełek snuje się przez wszystkie pory roku: raz piękny ukwiecony ogród zaprasza do zabawy, a raz mróz wpadający bez pytania do zamku i powodujący marznięcie wszystkiego, co spotka na swojej drodze.

„Zamkowe bajeczki” to krótkie rymowane formy literackie, zawierające dużą dawkę komizmu sytuacyjnego i słownego. 26 utworów, które zachęcają do zabawy rymem, napisane w taki sposób, że czyta się je niezwykle przyjemnie, zaśmiewając się przy tym do łez. Bajki są takie lekkie i energiczne, że ma się wrażenie, iż skaczą po zamkowych schodach i komnatach.

Dorota Gellner to mistrzyni tej formy literackiej. Jest autorką wielu wierszyków, piosenek i bajeczek, których bohaterami są małe dziewczynki i zwierzęta. Tak jest również i w tym przypadku. Królewna jest małą dziewczynką, a niezliczona liczba mniejszych lub większych zwierzaków umila jej czas, psocąc i harcując po zamkowych włościach.

Książkę przepięknie wydało wydawnictwo Bajka, które zadbało również o estetykę, dobry jakościowo papier oraz dobór ilustratora. Ewa Poklewska-Koziełło w uroczy sposób zilustrowała te małe, psotne bajeczki. Ilustracje zachwycają doborem kolorów i integracją z treścią, ale również ogromnym poczuciem humoru.

To lektura do czytania przede wszystkim w ponure jesienne dni, bo wnosi do serc tyle radości i ciepła, że trudno jej się oprzeć. I co najlepsze – można ją otwierać na chybił-trafił i dozować sobie tę przyjemność malutkimi fragmentami.

Więc łapmy zamkowe bajeczki, niech rozpłyną się wszystkie smuteczki!

Iwona Pietrucha – nauczycielka przedszkola
ocena: 5

zamkowe-bajeczki-okeadka-500px

Zamkowe bajeczki
Dorota Gellner
il. Ewa Poklewska-Koziełło
wyd. Bajka, 2016
wiek: 3+

Patronat portalu Qlturka.pl

Dodaj komentarz