Wszystko zaczęło się w 1985 roku, kiedy to Bill Ritchie i Andrea Barthello – amerykańskie małżeństwo – założyli firmę o nazwie ThinkFun (oficjalnie znaną pod nazwą Binary Arts) i rozpoczęli produkcję gier i puzzli, które w myśl ich idei, miały wprowadzać szalone pomysły naukowców do prostych zabawek dla chłopców i dziewcząt na całym świecie. Ambitne założenie, prawda?
Lata 80. nie były łatwe dla rynku zabawek w USA, toteż i początki firmy nie były najprostsze, ale gdy ma się jasno określony cel… Do 1993 roku powstało 15 gier, ale potem… ruszyła machina! Od tego czasu każdy następny rok przynosi od kilku do kilkunastu nowości. Gry podzielone są na 4 kategorie: takie, które rozwijają zdolności matematyczne, logiczne myślenie, wyobraźnię (w tym pamięć wzrokową) oraz pamięć. W każdej znajdą się produkty skierowane do odbiorców w różnym wieku – od dzieci w wieku przedszkolnym po dorosłych, od gier tradycyjnych po aplikacje mobilne.
Co jest teraz? Obecność w ponad 60 krajach, około 200 produktów, setki światowych nagród i miliony graczy na całym świecie. Idealne spełnienie „American dream”…
A zatem przyszedł także czas na Polskę, za pośrednictwem wydawnictwa Egmont. Na razie możemy wybierać spośród pięciu gier, ale ta tendencja, jak sądzę, jest mocno rozwojowa. Jedną z owej piątki jest gra „Czekoladki”. Zasady przypominają reguły japońskiej gry sudoku, z tą różnicą, że nie o cyfry chodzi, a… imitacje czekoladek.
Fajny już jest sam wstęp do gry – oto właściciel sklepu z czekoladą wyjechał na wakacje i zostawił wskazówki, jak uzupełnić bombonierki. Tych wskazówek zostawił 40 na 4 poziomach trudności… Gracza czeka zatem dużo pracy!
Zacznijmy od zawartości pudełka: plansza z 9 wgłębieniami na czekoladki, 3 rodzaje czekoladek w 3 kolorach (trójkąty, koła i kwadraty w kolorach brązowym, kremowym i różowym), 40 kart zadań, 18 żetonów pomocniczych oraz woreczek podróżny (za niego mam ochotę pomysłodawcę uścisnąć – genialne! Szczególnie, że elementów jest dużo i łatwo mogą się zgubić, a pudełko jest nieporęczne. Woreczek ma ściągany sznurek i nic nie powinno z niego wypaść).
Zadaniem gracza jest umieszczenie czekoladek w bombonierce, zgodnie ze wskazówkami pokazanymi na kartach. Wskazówki owe mogą być trojakiego rodzaju: albo pokazują kształt, albo kolor, albo jedno i drugie jednocześnie. Oczywiście, im głębiej w las, tym mniej wskazówek… oraz tym więcej trzeba samemu dedukować, bowiem jedne podpowiedzi wskazują dokładne usytuowanie czekoladki w bombonierce, inne zaś pokazują pewien układ względem siebie (niekoniecznie całych czekoladek, ale ich kolorów lub kształtów), jednak bez wskazania dokładnego miejsca. Żetony pomocnicze służą temu, by zaznaczać sobie jakąś wskazówkę na planszy, np. że w danym miejscu ma się znaleźć czekoladka w kolorze różowym. Z czasem dojdzie się także i do jej kształtu.
Z zadaniami etapu początkującego poradzą sobie dzieci nawet młodsze, niż w wieku powyżej 8 lat, jak sugeruje producent, z zaawansowanymi niejeden dorosły będzie miał zagwozdkę. Cóż to znaczy? Że pisanie na pudełku od 8 do 108 lat w tym przypadku naprawdę ma rację bytu! To gra dla całej rodziny, z tym, że każdy gra w nią sam…
Niby można było stworzyć zwykłe pionki, ale te pseudoczekoladki w papierkach śmieszą i… wpływają na apetyt. No i ta cała historia z właścicielem sklepu – niby nic, ale nadaje grze walor misji. Czuć, że bierze się za coś odpowiedzialność. Tworzy się tu już cała historia. Na dzieci to działa!
Jak można przeczytać we wstępie, to „genialna łamigłówka rozwijająca logiczne myślenie, wyobraźnię przestrzenną oraz umiejętność dedukcji” – nic dodać, nic ująć! Polecam!
Agata Hołubowska
Ocena: 5
Czekoladki. Słodka gra logiczna
Liczba graczy: 1
40 zadań
Wiek: 8+
Wyd. ThinkFun, 2010
Dystrybutor: Egmont, 2012
(Dodano: 2014-01-15)