Bohaterka tych książeczek została ulubienicą moich dzieci, odkąd skończyły piętnaście miesięcy. Egzemplarze przyniesione z III Bałtyckich Spotkań Ilustratorów przywitane zostały entuzjastycznie, a sama Ela czule wycałowana, co nie spotkało do tej pory żadnego innego bohatera literackiego.
(więcej…)
Kiedyś byłam świadkiem sytuacji, która nauczyła mnie, czego i jak nie czytać dziecku. Kilka wieczorów z rzędu miałam okazję obserwować mamę, która czytała synkowi najpierw niestrawne i ociekające dydaktyzmem historyjki, a potem przechodziła do jednej z tych niegrzecznych książeczek, które dzieci zwykle uwielbiają. Podziwiałam wytrwałość, z jaką owo dziecko broniło się przed wtłaczaniem mu do głowy umoralniającej papki. Najpierw prosiło i żądało natychmiastowego przejścia do drugiej książeczki, a kiedy to nie skutkowało, zatykało sobie uszy i głośno śpiewało. Mama była równie wytrwała i mimo tak wyraźnego oporu i przeszkód, głośne czytanie kontynuowała.
(więcej…)
Co by było, gdyby? To pytanie od zarania dziejów towarzyszy wszystkim przedstawicielom gatunku Homo Sapiens, także tym, co dopiero odrośli od ziemi. Podobne rozważania prowadzi dziewięcioletnia Tilda, bohaterka pierwszego tomu serii autorstwa szwedzkiej pisarki Ingelin Angerborn (wkrótce ukaże się kolejna część – „Gdybym nie zrobiła z taty astronauty”). (więcej…)
Kiedy ta nowość wydawnictwa Zakamarki wpadła w moje ręce, miałam podejrzenie, że była już kiedyś wydana w Polsce, ale dopiero podczas przeprowadzki odkryłam, że posiadam ją w swojej obszernej bibliotece. Nie wiem, jak mogła mi umknąć – mnie, wielkiej fance książek, które w sposób nie encyklopedyczny, ciekawy i przystępny przybliżają najmłodszym życie i twórczość wielkich artystów tego świata. A „Linnea w ogrodzie Moneta” dokładnie to robi. (więcej…)
Binta jest w centrum świata. Mała, ruchliwa dziewczynka w swoim bezpiecznym domu, gdzie wszyscy radośnie się śmieją i prawdziwie cieszą swoją obecnością. Binta wie, że jest kochana, dlatego może tańczyć do woli i sycić się widokiem zaczarowanego świata wokół niej.
(więcej…)
O budowie ciała można mówić językiem naukowym, posługując się terminologią z encyklopedii; niektórym zdarza się też używać wulgaryzmów; można jednak mówić wierszem, co uczynił Ulf Stark. Przedstawił najmłodszym znacznie więcej, niż tylko suche fakty – kiedy pisze o oczach, poetycko tłumaczy, dlaczego mamy ich dwoje: „Oczu masz dwoje. A czy wiesz czemu?/By się uważnie przyjrzeć wszystkiemu (…)”; buzię opisuje jako zamek zamieszkiwany przez język, a zęby przyrównuje do rycerzy go strzegących; za to pępek wg niego „(…) to taka nieduża,/otwarta szeroko buzia”.
(więcej…)
Dziecięce zabawy przybierają różne formy w zależności od wieku, możliwości, a przede wszystkim wyobraźni bawiących się. Lassemu i Mai, bohaterom serii książek Martina Widmarka, a także właścicielom Biura Detektywistycznego, wyobraźni z całą pewnością nie brakuje. Mają też żyłkę detektywistyczną, a nawet potrzebne w tym fachu sprzęty, zgromadzone w zaaranżowanym w piwnicy biurze – aparat fotograficzny, lornetkę, szkło powiększające, lusterko, sztuczne nosy i peruki, latarki, a także sejf, w którym planują zamknąć zarobione pieniądze.
(więcej…)
Wielki Pies to gwiazdozbiór, ale Wielki Pies to także przyczyna nadąsania taty. O co chodzi? Chodzi o wszechświat. O coś, czego kilkulatek nie jest w stanie ogarnąć umysłem – tak się zdaje dorosłym, a do czego „Droga (…) prowadziła prosto, potem skręciła w lewo”.
(więcej…)
Dziadek to jest ktoś – częstuje kawą, daje pieniądze, pali cygaro. Ale skąd wziąć dziadka, jeśli nie ma się własnego?
(więcej…)