„Moje Bullerbyn” – recenzja książki
Napiszę krótko: po lekturze tej książki zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie wyjechać na dłużej do Szwecji. Trudno chyba o lepsze warunki socjalne niż w tym kraju…
Napiszę krótko: po lekturze tej książki zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie wyjechać na dłużej do Szwecji. Trudno chyba o lepsze warunki socjalne niż w tym kraju…
Dawno, dawno temu świat zaludniały różne stwory. Niektóre przyjazne człowiekowi, jak piędzimężyk, ubożę maluchne, co to gwarkom kilofy w nocy podostrzy, kurom gniazdo wymości, a nawet i motylom z kokonu wyjść pomoże.
(więcej…)
Jeśli świat filmu szuka książki, która mogłaby stać się nowym kinowym przebojem, to uprzejmie informuję, że „Toliny. Wystrzałowe opowieści dla dzieci” byłyby strzałem w dziesiątkę. Książka o Tolinach, które nie są ani duszkami, ani skrzatami, a wyłącznie Tolinami, jak rzadko która pobudza wyobraźnię do budowania w głowie ich fantastycznego, podziemnego świata.
Chciałam tę książkę przeczytać z dwóch powodów: po pierwsze, we wstępie Małgorzata Musierowicz opisała bardzo ładną historię na temat dziecięcej nią fascynacji, jej zagubienia, a potem przypadkowego odnalezienia; a po drugie nazwisko autorki nic mi nie mówiło. Nigdy wcześniej o Wandzie Ottenbreit nie słyszałam. Dlaczego tak się stało, wyjaśniło się już po kilku stronach wstępu. (więcej…)
Majka jest zwyczajną dziewczynką. Chodzi do szkoły, ma młodszą siostrę, dwóch fajnych kuzynów, a niebawem ma przyjść na świat jej brat. Mieszka z babcią, która zna bardzo interesujące historie z dawnych czasów. Choć, jeśli chodzi o historię w szkole, to ani samego przedmiotu, ani jego nauczyciela Maja nigdy nie ceniła. Dopiero babcine przygody z dzieciństwa i wspomnienia o przodkach, wplecione w kontekst prawdziwych wydarzeń, sprawiają, że Majka inaczej zaczyna patrzeć na przeszłość, która kryje w sobie w tak wiele tajemnic…
(więcej…)
Tytuł „Matka Polka” budzi oczywiste skojarzenia. Sama dałam się na to nabrać! Byłam w błędzie, jak pewnie większość potencjalnych czytelników. No bo jaka może być ta Matka Polka?
(więcej…)
Gdyby nie to dziwne imię i nazwisko można by przyjąć, że Stasys jest Polakiem. Urodzony na Litwie, ale oddany Polsce. Stąd pochodzi jego żona, tutaj czerpał inspiracje do tworzenia plakatów, tutaj jest najbardziej rozpoznawalny, wystawiany i nagradzany. Taki on bardziej „nasz” niż litewski. Zaś w polskich książkach dla dzieci pojawił się już na początku lat 80.
(więcej…)
W ostatnim czasie wpadło mi w ręce kilka książek dla młodzieży, których bohaterowie (a właściwie bohaterki) wychowują się w niepełnych rodzinach. Najczęściej z mamami oczywiście. Dzieci muszą sobie radzić nie tylko z pewnym brakiem, jakim może być niewątpliwie zachwiane bezpieczeństwo i zbyt odległy (jeśli w ogóle) ojciec, ale także z nadmiarem, jakim jest na przykład nowa rodzina taty czy narzeczony mamy. I co ciekawe, w tych książkach obraz ten jest niejednokrotnie pozytywny! Jednak nigdzie nie jest on aż tak optymistyczny jak w książce Barbary Gawryluk „Zuzanka z pistacjowego domu”.
Każdemu, kto chciałby podjąć się zliczenia najróżniejszych wydań, adaptacji i przeróbek klasycznych baśni i bajek, życzę powodzenia. Osobiście jednak radzę oszczędzić sobie trudu i sięgnąć po najnowszą książkę Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel. I choć nie zaliczyłabym „Siedmiu Wspaniałych” do którejkolwiek z wyżej wymienionych grup, to nawiązania do tradycyjnych utworów są tu wyraźnie obecne.
Gdyby Smok Wawelski jeszcze żył, byliby sąsiadami. I na pewno doskonale by się dogadywali, bo takich jak oni w Polsce nie jest wielu, a jak stare porzekadło rzecze: „Swój do swego ciągnie”. O kim mowa? O smokach oczywiście, tylko trochę młodszych, mniejszych i nie tak krwiożerczych.
(więcej…)